Ekranizacja autobiograficznej powieści Marguerite Duras, opowiadająca o niezwykłej miłości łączącej piętnastoletnią Francuzkę i trzydziestoletniego Chińczyka. Wietnam, 1929 rok. Dziewczyna pochodzi ze zrujnowanej i zdemoralizowanej rodziny białych kolonistów. Na promie płynącym przez rzekę Mekong, w drodze do szkoły z internatem, swoim
Aż mi ciary po plecach przeszły:) Szkoda mi tylko Chińczyka. Takiej miłości jaka on darzył głowna bohaterke nie ma niestety:(
Gdy wracam do ulubionych filmów obejrzanych wiele lat temu, najczęściej spotyka mnie większe lub mniejsze rozczarowanie. Tak było ostatnio z „Plutonem” Olivera Stone'a: kiedyś widziałem w nim doskonałą, fascynującą opowieść - dziś dostrzegam również dłużyzny, chaotyczność i patetyczne ględzenie z offu. Zdarzają się...
Film bardzo dobry w odbiorze, niestety momentami aż raziło to, ze tych dwoje łączy tylko seks. raz był wymarzony moment na rozmowę ( z tego co pamiętam spacerowali) i nic konstruktywnego nie mogli z siebie wyrzucić. trochę irytujące to było
Płakałam przy nim jak bóbr. Dosłownie. Wszystko jest na najwyższym poziomie. Tylko na początku filmu może peszyć wiek dziewczyny i to, że przychodzi tylko po jedno. Oczy Chińczyka są zarąbiste. Uwielbiam tą scenę, w której dotykają się tylko dłońmi oraz tę w której dziewczyna całuje Chińczyka przez szybę. Myślałam...